
Uprawa truskawek wydaje się banalna. „Wbij w ziemię i czekaj na owoce”, mówią. Tylko że to trochę tak, jakby powiedzieć, że ciasto robi się samo, bo wrzucisz wszystko do miski. A potem z piekarnika wyjeżdża zakalec, zamiast biszkoptu. Z truskawkami jest podobnie – wystarczy kilka drobnych błędów, a z soczystej wizji zostaje tylko pleśń, mszyce i frustracja.
Zebrałem więc najczęstsze grzeszki ogrodników-amatorów, którzy – często w dobrej wierze – popełniają podstawowe gafy. A przy okazji podrzucam kilka sztuczek, które sam wypracowałem metodą prób, błędów… i kilku utopionych sadzonek.
1. Truskawki w cieniu? To jak plaża bez słońca
Truskawki kochają słońce. Nie „lubią sobie czasem poleżeć w ciepełku” – one potrzebują co najmniej 6 godzin światła dziennie, żeby dawać plon z prawdziwego zdarzenia.
Z drugiej strony, zalegająca woda to ich najgorszy wróg. Jeśli masz w ogródku bajorko po każdym deszczu – daruj sobie truskawki. Ich korzenie nie lubią taplać się w błocie.
- Postaw na słoneczne, przewiewne miejsce.
- Unikaj terenów z zastojami wodnymi – lepsze będą podwyższone grządki lub wały.
- Możesz nawet eksperymentować z donicami lub skrzynkami – serio, działa!
2. Gleba jak beton? To nie tor wyścigowy dla korzeni
Truskawki nie są wybredne jak storczyki, ale potrzebują lekkości i żyzności. Zbita, jałowa gleba to jak siłownia bez hantli – nic z tego nie będzie.
- Zrób test pH – idealne to 5,5–6,5.
- Wzbogacaj ziemię obornikiem, kompostem, próchnicą – co masz pod ręką.
- Jeśli gleba jest zbyt gliniasta – dodaj piasku; zbyt piaszczysta – dodaj gliny.
3. Sadzenie „na czuja” – czyli jak zakopać własne plony
Stożek wzrostu pod ziemią? Gnicie. Za płytko? Przesuszenie. To milimetry decydują o sukcesie.
- Sadź od połowy kwietnia, gdy gleba ma co najmniej 8°C.
- Szyjka korzeniowa musi być równo z powierzchnią gleby.
- Korzenie przyciąć do 8–10 cm, rozłożyć luźno – bez podwijania.
4. Tłok w truskawkowym raju
Zbyt gęsto posadzone truskawki to jak impreza w windzie – duszno, ciasno i nieprzyjemnie. Choroby tylko czekają.
- 30–40 cm między sadzonkami, 50–60 cm między rzędami.
- Odmiany płożące? Daj im więcej miejsca na swobodne rozrastanie.
5. Chwasty? Złośliwe rośliny pierwszego planu
Nie odchwaszczasz? To tak, jakbyś zaprosił gości, a pozwolił im rozsiąść się w kuchni i zjeść Twoje jedzenie.
- Regularnie pielenie – ręcznie lub mechanicznie.
- Agrowłóknina lub ściółka ze słomy – must-have każdego truskawkowego ogrodu.
- Unikaj chemii po posadzeniu – stosuj ją wyłącznie przed sadzeniem.
6. Truskawkowy samopas – czyli brak kontroli
Rozłogi rosną, liście gniją, mszyce tańczą sambę. Brak systematyczności to przepis na katastrofę.
- Usuwaj stare liście po zbiorach.
- Przycinaj rozłogi – chyba że planujesz plantację do końca ogrodu.
- Obserwuj rośliny – reaguj na plamy, dziury i mszyce.
7. Nawozy, ale z rozumem
Za dużo nawozu = same liście, a owoców jak na lekarstwo. Truskawki potrzebują równowagi.
- Jesienią – kompost lub obornik.
- W sezonie – nawóz zrównoważony, np. 10-10-10.
- Po sierpniu – stop z nawozami, daj roślinom odpocząć.
8. Małe błędy, wielkie skutki – korzenie i głębokość
Stożek wzrostu ma być na wierzchu, nie pod ziemią. Korzenie rozłóż luźno i nie pozwól im się zawijać.
- Skróć zbyt długie korzenie.
- Nie ugniataj ziemi zbyt mocno – gleba ma „oddychać”.
9. Włóknina dobra, ale nie jak folia bąbelkowa
Truskawki pod przykryciem? Tak, ale z głową. Za dużo szczelności = grzyb, nie owoc.
- Wietrz tunele w słoneczne dni.
- Ściągaj włókninę na czas kwitnienia – pszczoły mają robotę.
- Kontroluj temperaturę – termometr to Twój przyjaciel.
10. Truskawkowy déjà vu – brak płodozmianu
Nie sadź truskawek wiecznie w tym samym miejscu. Po 3–4 latach zmień lokalizację.
- Nie sadź po pomidorach, ziemniakach, ogórkach – choroby wracają jak bumerang.
- Wysiej poplon – np. gorczycę, facelię.
Uprawa truskawek to nie czarna magia, ale też nie sprint na skróty. Daj im serce, trochę słońca i dobre podłoże, a odwdzięczą się smakiem dzieciństwa.
Bo nie ma nic lepszego niż własnoręcznie zerwana truskawka, zjedzona jeszcze w ogrodzie, z sokiem cieknącym po dłoni. I ta myśl: „Warto było się pobrudzić”.